Autor Wiadomość
Brethilwena
PostWysłany: Śro 11:06, 22 Sie 2007    Temat postu:

//durne pytanie, ale jak mogę się dołączyć do sesji?//
Quarion
PostWysłany: Nie 19:14, 06 Maj 2007    Temat postu:

Quarion

Pytam się Valencia kim jest, gdy odpowie zwracam się do szlachcica i pytam czy mogę mu w jakiś sposób pomóc.
Koval
PostWysłany: Nie 18:00, 06 Maj 2007    Temat postu:

Szlachcic odpowiada: "To nasi "dobrzy" sąsziedzi zza miedzy. Banda zbójów i podłych zdrajców. Splunął przy tym na ziemię.
Tymczasem w poblizu przejeżdżał mag Valencio. Wysłuchawszy rozmowy podjechał na swoim koniu i powiedział: "Słyszałem tę rozmowę, napewno mogę się przydać w tej sprawie".
Quarion
PostWysłany: Nie 17:05, 06 Maj 2007    Temat postu:

Pytam się go kto to są ci Sopranokowie
Koval
PostWysłany: Nie 16:42, 06 Maj 2007    Temat postu:

Wąsaty szlachcic odpowiada: "Dziękuję proszę pana. Nazywam się Gerhard Kraslik, te włości należą do mnie, bardzo dziękuję za uratowanie syna. Co??? Napad??? To pewnie ci przebrzydli Sopranokowie, jestem tego pewien."
Quarion
PostWysłany: Nie 16:37, 06 Maj 2007    Temat postu:

Podjeżdżam do nich i mówię żeby szybko zaprowadzili go do uzdrowiciela, po czym opowiadam o tym jak go znalazłem.
Gość
PostWysłany: Nie 15:56, 06 Maj 2007    Temat postu:

Serio??? no dobra


Mężczyzna ten ubrany jest w długi, sięgający do połowy ud, wykonany z cienkiego i lekkiego, dobrego gatunkowo materiału kaftan bez rękawów. Opina go skórzany pas do którego przymocowana jest pochwa na szablę. Spod kaftana widać sznurowaną, jedwabną koszulę. Na nogach ma długie sięgające do połowy łydek buty z miękkiej, zabarwionej na czerwono skóry. Wyglądu dopełniają zielonego koloru spodnie o szerokich nogawkach, doskonałe na bardziej upalne dni i do jazdy konnej. . Na głowie ma on poważną ranę mimo to jakimś cudem jeszcze żyje. Jest nieprzytomny. To właściwie młodzik, który widział nie więcej jak 17 wiosen. Oprócz tego ma on przy sobie wcale pokaźną kwotę pieniędzy i cały ekwipunek. Co sugerowałoby, że przyczyną walki nie był motyw rabunkowy. W pobliżu stoi tylko dwór szlachecki rodziny Kraslików. Po dojechaniu niedaleko dworu, jeden z pracujących chłopów na polu widząc, że wieziesz rannego, krzyczy na całe gardło: "Ktoś wiezie rannego panicza Romeana!". Po chwili z dworu wybiega jakiś starszy (na oko jakieś pięćdziesiąt kilka lat), wąsaty i postawny szlachcic, a za nim wybiega kilku czeladników. Co robisz???

Edit: To ja Koval, zapomniałem się zalogować.
Quarion
PostWysłany: Nie 15:16, 06 Maj 2007    Temat postu:

Quarion

Podchodzę do niego i sprawdzam czy żyje. Jeśli nie to okradam go z kosztowności (wraz z szablą Twisted Evil ) i wiozę go na koniu do miasta pod drzwi szeryfa, czy burmistrza miasta.
Koval
PostWysłany: Nie 14:52, 06 Maj 2007    Temat postu:

Sądząc po pięknej,złoconej rękojeści szabla z pewnością należy do szlachcica. Bliższe zbadanie zniszczonego krzewu i ziemi wokół niego pozwoliło ci dostrzec całkiem pokaźne plamy niedawno zakrzepłej krwi. Ponadto zauważyłeś, że jakieś 10 metrów dalej w niewielkim wykrocie twarzą do ziemi leży przyzwoicie odziany człowiek.
Quarion
PostWysłany: Nie 13:55, 06 Maj 2007    Temat postu:

Już zaczynam.

Quarion

Rozglądam się dookoła, biorę szablę i badam ją. Patrzę czy jest ona bogato zdobiona ( jednym słowem : czy właściciel jest szlachcicem etc. ), po czym szukam dalej śladów.
Koval
PostWysłany: Nie 13:14, 06 Maj 2007    Temat postu: Romean i Julita (sesja w Wiedźmina: Grę Wyobraźni)

Prolog
Na Kontynencie nastały niepokojące czasy. Od południa rozciąga swe macki na te ziemie złowrogie Cearstwo Nilfgaardu, skłóceni królowie zajęci są wyłącznie powiększaniem swoich dochodów i politycznymi przepychankami. Czarodzieje łapczywie powiększają swoje wpływy na Kontynencie nie zważając na nic innego. W lasach i na traktach grasują bandy zbócjów oraz wrogie komanda Scoia'tael, ze snu budzą się pogrążone w letargu od wieków straszne potwory. W powietrzu unosi się przeczucie nadchodzącej wielkiej wojny. O to w tych niepokojących czasach przyszło wam żyć.

Wprowadzenie
Znajdujecie się w państwie Redania. Podróżujecie traktem ciągnącym się przez żyzne, redańskie pola, na których faluje dojrzała pszenica. Okolica jest sielankowa wydaje się leżeć z dala od wszelkich niebezpieczeństw czyhających na podróżnych, a także od światowych wydarzeń . Wokół mijanych domostw biegają dzieci, pracujący na polach rolnicy zdają się nie zwracać na was sczególnej uwagi, wogóle nie widać tu tego poczucia niebezpieczeństwa. Otacza was poprostu codzienne, nudne, a przede wszystkim spokojne życie.
Tym większe jest wasze zaskoczenie, gdy docierając do skraju jakiegoś lasu natrafiacie na ślady ewidentnej walki, którą tu całkiem niedawno stoczono. Na piaszczystej drodze widać ślady kilku koni, które stratowały samą drogę oraz leśną darń w jej pobliży. Poza tym nieopodal pasie się jeszcze jeden z rumaków. Niestety jeźdźca nigdzie nie widać. Gałęzie jednego z krzewów są połamane jakby ktoś runą na nie ciężarem całego ciała. W okolicy leży również naga szabla.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group